Natalia

 

„Natura inspiruje mnie do bycia sobą – jest  piękna taka, jaka jest, więc dlaczego ja miałabym coś udawać, żeby również być piękna?”

Jeżeli tłukę się pociągiem siedem godzin po to, żeby się z kimś spotkać, to musi być to osoba warta tej wątpliwej przyjemności! Kto nie czytał jeszcze jej bloga, ten gapa! Zapraszam na wywiad z piękną, pozytywną i niezwykle mądrą dziewczyną z jednym okiem!

 

 

8

 

 

Dlaczego zdecydowałaś się wziąć udział w projekcie? 

Ponieważ chcę walczyć z tym, jak wiele dziewczyn wciąż nie akceptuje siebie. Czasem wynika to z błahych powodów, jak po prostu czyjś głupi komentarz, a czasem jest to głębiej zakorzenione, ale myślę, że w obydwu sytuacjach można to zwalczyć w taki sam sposób, czyli przez świadomość. I ja właśnie chciałabym moją wiedzę i doświadczenie jakoś rozprzestrzeniać.

 

Nie zawsze miałaś dobre relacje ze swoim ciałem, jak wygląda to teraz?

Obecnie do ciała czuję przede wszystkim wdzięczność za to, że pozwala mi żyć, podziwiać świat. Czuję też  ogromny szacunek, nie ma już takiego dnia, żebym go czysto nienawidziła. Akceptacja siebie na pewno daje mi możliwość patrzenia ludziom w twarz bez wstydu, jakkolwiek dziwnie to nie brzmi. Dawniej miałam  coś takiego, że nawet kiedy  wychodziłam na spacer z psem, wstydziłam spojrzeć komuś tak po prostu w oczy, miałam wrażenie, że mogę tę osobę wystraszyć… teraz jest to dla mnie nie do pomyślenia.

 

 

10

 

Jak pielęgnujesz przyjaźń ze swoim ciałem?

Myślę, że na pewno poprzez odseparowanie się od negatywnych wpływów otoczenia, pisałam o tym we wpisie na  blogu – jesteś tym, czym się karmisz. Nauczyłam się również  wyłapywać negatywne myśli i oddalać je. Mam taki śmieszny rytuał, że kiedy na przykład się kąpię i pomyślę coś złego o sobie,  zaczynam głaskać się po brzuchu i rozstępach i od razu robi mi się lepiej. Bardzo ważne jest też, aby nie porównywać się do innych, bo to bardzo niszczące, zwłaszcza jeżeli  porównujemy się do tego, co widzimy w social mediach. Na mojej liście celów jest też nie ocenianie innych tylko w oparciu o wygląd, bo myślę, że bardzo pomaga to też w łaskawszym patrzeniu na samego siebie.  Chodzi mi tutaj o coś więcej, niż tylko typ sylwetki,  chciałabym przykładowo nie kojarzyć kobiety w ekstremalnie krótkiej mini i wielkim dekolcie z wiadomo kim. Za określonym wyglądem kryje się wiele rzeczy i nie o wszystkich z nich wiemy, więc łatwo jest błędnie kogoś ocenić.

 

 

3

 

 

Dużo na blogu piszesz o kobiecości, czym ona dla ciebie jest?

Kobiecość jest dla mnie czymś innym każdego dnia. Czasem może to być ból brzucha podczas okresu, innym razem kupienie sukienki podkreślającej tyłek, czy spojrzenie mojego Sebastiana. Kobiecość to ciągła podróż, a ja nie jestem jeszcze u celu i nie czuję się w pełni kobieco, głównie ze względu na to, że próbuję odzyskać kobiecy wygląd, który utraciłam podczas choroby i bardzo ciężko mi teraz go odbudować. Kobiecość odkryłam w sobie  głównie przez samoakceptację. Co ciekawe, dawniej tym, czego najbardziej w sobie nie lubiłam, była właśnie moja pupa, po części dlatego, że moja mama zawsze narzekała na swoje szerokie biodra i przez to sama zaczęłam zwracać na moje zbyt dużą uwagę, ale również z powodu, że był on fizyczną oznaką kobiecości. Kiedy zaczęłam akceptować swój wygląd, przyszła też potrzeba odkrywania i pogłębiania kobiecości, która stała się dla mnie czymś pięknym.

 

Jaka jest twoja definicja piękna?

Dla mnie na kobiece piękno składa się przede wszystkim, nawiązując do tego, co mówiłam o naturze, szczerość i nie udawanie niczego.  Myślę, że bardzo dużo daje też pasja, bo od razu widać ją w spojrzeniu, rozmowie… I  oczywiście radość, może to trochę wyświechtane przekonanie, ale jednak uśmiech robi swoje. Też taka trudna do sprecyzowania i nazwania energia, która chyba  tworzy się ze wszystkich tych wcześniej wymienionych rzeczy. To ona przyciąga i sprawia, że chce się tego kogoś coraz bardziej poznawać i odkrywać.

 

 

6

 

Czy zdrowie jest dla Ciebie ważne?

Tak, ponieważ jest ono czymś, co sama sobie poniekąd odebrałam katując swoje ciało i obecnie bardzo walczę, żeby je odzyskać. Bardzo je doceniam, bo wiem, jak to jest je stracić, poza tym konsekwencje choroby odczuwam do teraz i mogę powiedzieć, że są one dla mnie czasami bardzo ograniczające.

W takim razie jak obraz zdrowia, który sobie wypracowałaś ma się do tego, co promują media?

Nie przeczę, że fit inspiracje mogę rzeczywiście komuś pomóc osiągnąć dobrą formę, ale powinniśmy mieć na uwadze, że osoba, którą widzimy na zdjęciu nie koniecznie w rzeczywistości ma zdrowy stosunek do swojego ciała. Poza tym, denerwuje mnie, że media skupiają się wyłącznie na zdrowiu fizycznym  i ignorują zdrowie psychiczne, które przecież jest równie ważne. Gdyby zamiast rozpisywać się o dietach cud, skupić się na profilaktyce zdrowia psychicznego, to o wiele mniej osób borykałoby się z różnego rodzaju zaburzeniami.

 

 

5

 

Jak prowadzenie bloga wpłynęło na Twoją pewność siebie?

Zaczęłam pisać bloga, kiedy siedziałam zamknięta sama w domu i w realnym świecie praktycznie nie odzywałam się do ludzi. To, co pisałam wtedy bardzo różni się od obecnych tekstów, wydaje mi się, że nie znałam jeszcze dostatecznie dobrze siebie i swoich emocji, ale mimo wszystko był to jedyny sposób, w który mogłam komunikować się z innymi. Wkrótce wokół bloga zebrała się malutka społeczność ludzi, którzy na bieżąco wszystko komentowali i dzielili się ze mną swoimi historiami, co dawało mi poczucie, że kogoś mam i mogę komuś pomóc. Do teraz mam specjalną stronę w Wordzie, gdzie wklejam wszystkie miłe komentarze i wiadomości, żeby w razie czego móc podnieść się na duchu. Poza tym, sam fakt, że prowadzę bloga już od 5 lat daje mi poczucie sukcesu i zadowolenia z siebie, a to bardzo buduje.

Co Cię inspiruje?

Hm… Ostatnią inspiracją była dla mnie pobyt nad morzem, zupełnie prosta rzecz, ale właśnie o taką prostotę mi chodzi. Było tam jak najprostsze jedzenie, bo po męczącej wycieczce rowerowej nie miałam ochoty gotować nic wymyślnego, więc brałam po prostu kromkę chleba z masłem i smakowała ona cudownie. Poza tym, natura inspiruje mnie do bycia sobą. Jest ona piękna taka, jaka jest, więc dlaczego ja miałabym coś udawać, żeby również być piękna?

 

1

 

Jaka jest najlepsza lekcja o akceptacji siebie, jaką otrzymałaś?

Myślę, że były to skutki mojej nienawiści do ciała, które ciągną się za mną do teraz. Od mojego wyzdrowienia minęło już jakieś dwa i pół roku, a dopiero teraz zaczęłam odczuwać konsekwencje choroby. Na początku, kiedy zaczęły  się moje problemy zdrowotne, było mi bardzo ciężko zaakceptować to, że mimo że dbam o siebie, moje ciało wciąż odwdzięcza się za to, co kiedyś mu zrobiłam. Mimo wszystko troszczę się o nie jak mogę, bo to ono w przyszłości będzie pomagało mi spełniać marzenia, działać, pomagać innym i żyć w pełni.